BLOG O LITERATURZE KOBIET

Lekarstwo czarnego humoru, czyli „Żywot i śmierć Hersha Libkina z Sacramento w stanie Kalifornia”.

Sięgałam po ten dramat śmiertelnie zmęczona. Wszystkim. Tryliardem informacji dotyczących Ukrainy, które przetwarzałam codziennie. Masą książek, które ostatnio czytałam, żeby oderwać się od myślenia o wojnie. Obrzydliwym, polskim kwietniem bez słońca. I tak dalej i tym podobne.

Przesyłka w postaci kolejnej książki, którą dostałam w prezencie w pierwszym momencie nawet mnie nie ucieszyła. Sił brakowało mi do wszystkiego. Nawet do czytania. W drugiej sekundzie jednak zerknęłam na okładkę i wspaniały rysunek na niej (Plakiat – gratulacje) i coś piknęło. Tytuł – też zaintrygował. I po chwili – rzuciłam wypytywanie dzieci, co mają zadane i już czytałam. Przestać nie mogłam. Nie chciałam. To był odpoczynek choć przecież nie mogę powiedzieć, że jest to lekka książka. To było odpoczynek, bo czarny humor Szatrawskiej przybył mi z odsieczą. Z czarnym humorem da się żyć nawet w najgorszych czasach.

Żyd z Polski, ocalony z Holocaustu, który gra Indianina w hollywoodzkim westernie. Który przypadkowo zostaje niemal spalony na stosie podejrzeń o współpracę z komunistami (w czasach szalejącego makkartyzmu). Który bierze LSD i wiezie córki na Woodstock. Chciałabym to obejrzeć! Forma dramatu okazała się wprost idealna dla tej opowieści. Nie nudzi. Nie moralizuje zanadto. Ale też nie upraszcza. Wciąga.

„Chciałabym, żeby w każdym mieście było takie muzeum. W każdym większym i mniejszym mieście. Nie tylko o Żydach i Zagładzie, wie pani? Wielkie archiwum ludzkich historii. Muzeum, w którym nie ma Lauren Bacall, czy Alberta Einsteina, tylko właśnie tacy Libkinowie, o których nikt nie pamięta, ale są uwiecznieni. Tacy Libkinowie, starcy, którzy w trzy godziny opowiadają całe swoje życie”.

Ja też bym chciała. A Ishbel Szatrawska dołożyła do tego projektu swoją cegiełkę.

Nie sposób mi też nie zestawić „Żywota…” z „Dziennikiem upadku” Lauba. Bo czy w gruncie rzeczy nie jest tak, że w książce Szatrawskiej wygrywa życie? Córki, które pamiętają ojca wiozącego je na ich najważniejszy koncert w życiu? Splata się to mocno z rozważaniami Lauba o Auschwitz.

Aga Szynal

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Więcej
Postów