Subiektywnie najlepsza literatura kobiet pierwszej połowy 2024 roku.

Subiektywnie najlepsza literatura kobiet przeczytana w pierwszej połowie 2024 roku (nie biorę tu pod uwagę starszych tytułów, będzie osobne zestawienie): „Ciała” Annie Ernaux – perła nad perłami. Trzy autobiograficzne teksty, do których przyrównuję ostatnio wszystko, co czytam o kobietach. Genialna Noblistka, która ma dar nicowania na wskroś swojego doświadczenia. „Fuga” Lauren Groff – opowiadania tak mocne, że jedno z nich przesunęło mi wreszcie w głowie obrazy od Hemingwaya. Nie ma tu żadnego słabszego tekstu. „West Farragut Avenue” Agnieszka Jelonek – czarna love story, którą czytałam całym ciałem, tak mocno buchały z niej emocje. Z bebechów, ale bez rozczulania. Z konieczną…
Czytaj Dalej

Niezła literatura środka. „Błahostka” Magdy Tereszczuk.

Od początku miałam na nią chrapkę, a kiedy przeczytałam pierwszą stronę upewniłam się w swoim wyborze. Wyglądało na to, że będzie wciągająca powieść z „mojego świata”. Chyba każdy ma czasem ochotę poczytać o środowisku jakie zna, prawda? Ja w każdym razie od czasu do czasu  bardzo, a tego typu rodzimych książek, psychologicznych, osadzonych w czasie teraźniejszym, w środowisku klasy średniej, niemal nie ma. Dodatkowo lubię, kiedy fabuła toczy się w scenach, a tu od początku tak było. Gotowy scenariusz. Przez pierwsze kilkadziesiąt stron niespecjalnie jednak wierzyłam głównej bohaterce. Klarze. Nie w pełni udawało mi się „poczuć” jej świat. Ostatecznie minęło…
Czytaj Dalej

Żałobna elegia pisana w kompletnie niegdyś zniszczonym mieście. Han Kong na stypendium literackim w Warszawie.

Biały to kolor początku. Czystej kartki. Niewinności, której nic nie zdołało zmącić. I kolor żałoby. Między innymi w kulturze koreańskiej, z której pochodzi Han Kong. „Biała elegia” tegorocznej Noblistki, Han Kong, jest biała, bo pisana podczas stypendium literackiego w Warszawie. Mieście, które prawie w całości zostało zburzone. I odbudowane niemal jako czysta karta, od nowa. Jest też biała, bo symbolizuje zmarłą kilka godzin po urodzeniu siostrę Han Kang. To bardzo poetycka książka, która porusza mnie głównie konceptem. I faktem, że dotyka mojego miasta. Pięknie oddaje klimat zimowej Warszawy. Ale mimo wszystko nie jest to dla mnie literatura, która coś we…
Czytaj Dalej

„Wywiad z władzą”. Nieulękniona Fallaci w rozmowach z przywódcami.

To jest książka, w której Fallaci bywa zimną furią, bo wie (i widzi), że władza się wypacza. Bo zła władza zabiła jej ukochanego. To dzięki niej zaczynam rozumieć późniejszy sposób myślenia słynnej dziennikarki; islamofobiczny (który jest mi daleki, tak jak każda inna forma dyskryminacji i rasizmu), ale jednocześnie Fallaci jest zawsze (i tu również) przede wszystkim piewczynią demokracji i wolności. Obcy jest jej wszelki autorytaryzm.  Pisze tak, że te wywiady są cenne niezależnie od wyznawanych poglądów. Nie wspominając już o tym, że nadal, po kilkudziesięciu latach od ich przeprowadzenia, są nieocenionym źródłem wiedzy. Nie tylko czysto historycznej, tej zakopanej w…
Czytaj Dalej

Na pierwszym planie Zadrzyńska-Głowacka. „Głowaccy. Arka na Manhattanie”.

Przy wyborze tego typu pozycji osobiste zainteresowania grają ogromną rolę. A ja do tej pory nie potrafię się pogodzić z tym, że Głowacki nic już nie napisze, nie skomentuje. Sięgnęłam zatem po tytuł „Głowaccy. Arka na Manhattanie” przede wszystkim z sentymentu. Ostatecznie jednak dostałam przede wszystkim portret silnej, wrażliwej i uzdolnionej kobiety. Jestem kontenta. Ewa Zadrzyńska-Głowacka dedykuje tę książkę najlepszemu byłemu mężowi na świecie  i owszem, ten się w niej nieustannie pojawia, ale tak naprawdę główną bohaterką jest ona sama. Siedzi w mieszkaniu na Manhattanie, w którym kiedyś mieszkali wspólnie, we trójkę z córką, Zuzią. Zamknięta w czasie pandemii przygląda…
Czytaj Dalej

Intymne pisanie. „Listy miłosne” Virginii Woolf i Vity Sackville-West.

Listy próbują złapać ulotne tu i teraz w zakresie myśli i odczuć piszącej. Wiecznie spóźnione, kiedy docierają do adresatki, sytuacja może być już zupełnie inna niż ta zaistniała w trakcie pisania, co podkreślają wielokrotnie Virginia Woolf i Vita Sackville-West. Przyjaciółki i kochanki. Dostajemy ich wieloletnią korespondencję; od początków rodzącego się uczucia, po rozkwit, a w końcu pewne oddalenie. Dodatkowo uzupełniamy ten obraz wyjątkami z dzienników autorki „Pani Dalloway”. Naokoło toczy się świat (na końcu wojna), ale ten zapis najwięcej jest o relacjach. Oraz pisaniu. Vita zachwyca się prozą Virginii. Virginia wraz z mężem Leonardem wydaje poczytne tytuły tworzone przez Vitę.…
Czytaj Dalej

Prostymi słowami o globalnych procesach. „Koncern Autokracja” Anne Applebaum.

Nadzwyczajnie cenię tę umiejętność: gdy ktoś umie prostymi słowami opowiedzieć niezwykle skomplikowane procesy. Dojść do jakiejś syntezy, a tym samym wniosków, które można przełożyć na konkretne działania. Anne Applebaum znów to robi. Wyjaśnia nam o czym właściwie jest aktualna polityka światowa. To zderzenie demokratycznych państw i Koncernu Autokracja. Chodzi o swoisty konglomerat państw autokratycznych, które łączy nie ideologia (jak to było podczas zimnej wojny), ale przede wszystkim bezwzględne dążenie do tego, żeby uchronić prywatne majątki i władzę. W myśl zasady: raz zdobytej władzy nie oddamy nigdy (jeszcze by nas ktoś próbował rozliczyć z łamania prawa). Ta analiza wydaje mi się…
Czytaj Dalej
To już wszystko
nie ma więcej wpisów
_DSC7490
Aga Szynal Autorka "Ja sama".
Cześć! Dobrze Cię tu widzieć. Czytasz? Poczytaj ze mną literaturę kobiet. Zajrzyj na mojego Instagrama.
Chcesz wiedzieć
o mnie więcej?