BLOG O LITERATURZE KOBIET

Literatura hiszpańskiej codzienności. „Pocałunki składane na chlebie” Almudeny Grandes.

W tym roku spędziłam w Hiszpanii łącznie kilka miesięcy, planuję powroty, więc mam dużą motywację, żeby dowiedzieć się nieco więcej o tym kraju. I to  niekoniecznie tylko w formie literatury faktu (choć po „Ciałko. Hiszpania kradnie swoje dzieci” najpewniej sięgnę), ale w formie fikcji, która, jak mniemam, najlepiej pozwoli mi wczuć się w hiszpańską mentalność, hiszpańskie problemy, hiszpańskie spojrzenie na świat.

„Pocałunki składane na chlebie” to doskonała pozycja w kategorii odpowiedzi na powyższe potrzeby. Almudena Grandes to popularna hiszpańska autorka, której wiele powieści zostało zekranizowanych. Nie ma się co temu dziwić, bo pisze z pewnością niezwykle obrazowo. Nie jest to może literatura najwyższej próby, ale literatura na bardzo porządnym poziomie. A na pewno – na wskroś hiszpańska.

W „Pocałunkach…” pisarka skupia się na pewnej dzielnicy w centrum Madrytu i jej mieszkańcach w momencie kryzysu finansowego. Wedle mojej oceny tych bohaterek i bohaterów jest nieco za dużo, bo momentami miałam problem z połapaniem się w przeskokach narracji, ale prawdę mówiąc nie przeszkodziło mi to i tak w płynnym, pełnym czytaniu. Nie rozproszyło uwagi. Zwłaszcza, że takie poprowadzenie fabuły pozwoliło z kolei skupić w sobie jak w soczewce wiele problemów, z którymi potykali się Hiszpanie zarówno w niedalekiej (ostatni kryzys finansowy), jak i tej bardziej odległej (autorytarne rządy Franco) przeszłości.

Także ostatecznie oceniam tę lekturę jako dobrą pozycję do kategorii #dobreksiążkiwagilekkiej Bo kto powiedział, że z książek wagi lekkiej nie można się wiele nauczyć?

Aga Szynal

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Więcej
Postów