BLOG O LITERATURZE KOBIET

Jak przechodzić przez kryzysy tańcząc? Wywiad rzeka Agnieszki Jucewicz z Bartłomiejem Dobroczyńskim. Kawał naukowej wiedzy o zmianie.

Nie da się unikać kryzysu. Nie da się też go kontrolować. Ale możemy próbować zrozumieć co się z nami w takim momencie dzieje.

Bartłomiej Dobroczyński w rozmowie z Agnieszką Jucewicz przekonuje, że każdy kryzys jest w istocie zagrożeniem naszej tożsamości. Wydarzają się rzeczy, które godzą w samo jądro naszej intymnej odpowiedzi na pytanie: kim jesteśmy.

Jak to w ogóle przetrwać?

Nie będzie tu żadnej prostej odpowiedzi. Za to dużo psychologicznych tropów. Dobierania się do tematu z najróżniejszych stron. Chropowatej refleksji, która jest raczej zaproszeniem do rozmowy niż prezentacją pełną bullet pointów. Dużo konkretnej wiedzy.

Od początku przewracałam kartki z uczuciem, że to o mnie.  Byłam w tej czarnej dziurze (w moim przypadku kryzysu czterdziestolatki). Wypełzałam z niej powoli. Może właśnie tak jak mówi Dobroczyński? Tworząc całkiem nową opowieść na swój własny użytek?  Bo tak to właśnie odczuwam: znalazłam świeżą narrację. Stara rozpadła się w drobny mak.

To ważny dla mnie akapit tej książki:

„Pojawiło się już to stwierdzenie: życie to ryzyko. W nauce jest takie powiedzenie: „80 procent uczonych testuje błędne hipotezy”. To znaczy, że ktoś, kto wchodzi w naukę, zgadza się, że przegra. Ktoś, kto zaczyna pisać poezję, powieści, malować obrazy, też zgadza się, że przegra. To, co pani powiedziała, jest o tyle przygnębiające i zniechęcające, o ile celem naszego życia ustanowimy zwycięstwo. Ale my wcale nie musimy sobie ustanawiać takiego celu. Mamy dziesiątki innych możliwości, z kochaniem na czele. Nie musimy niczego wygrywać”.

Dobra lektura dla wszystkich tych, którzy mają potrzebę pogrzebać w swoich stanach i uczuciach. W zmianie. Stawić czoła wewnętrznym problemom. Bo kto ich nie ma?

Rozmowa kończy się optymistycznie:

„I jak mnie pani pyta, co jest moim oczekiwaniem, a raczej nadzieją, z czym bym chciał, żeby ludzie odeszli od tej książki, to jest właśnie wiara w taniec. W zabawę, w nietraktowanie siebie poważnie. W przekroczenie samego siebie”.

Aga Szynal

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Więcej
Postów