Coraz mocniej jestem przekonana, że aby napisać dobrą prozę autobiograficzną trzeba mieć dystans. Umieć wyjść z siebie i stanąć na zewnątrz, a jednocześnie tak mocno przy sobie (także dawnej) jak tylko się da. Niewątpliwie udaje się to Elizie Kąckiej we „Wczoraj byłaś zła na zielono”.
Może pomaga fakt, że jej córka, twórczyni tytułu, jedna z dwóch głównych bohaterek (bo jest nią także matka, narratorka) jest już pełnoletnia? W każdym razie ta forma paradoksalnie pozwala czytelniczce poczuć i zrozumieć maksymalnie dużo zamiast tylko rozpłynąć się w czyimś krzyku rozpaczy.
Ta proza jest jak tytuł. Osobna. Zmienia zasady. Wbrew aktualnym trendom odchodzi od etykiet i odpowiada po prostu o inności w postrzeganiu świata. O jej tropieniu. Próbie zrozumienia. Licznych fiaskach. Trwaniu w miłości przy kochanej osobie.
Aga Szynal