BLOG O LITERATURZE KOBIET

That’s my Boy! Monika Śliwińska „Książę. Biografia Tadeusza Boya-Żeleńskiego”.

Być może trzeba było napisać ponad pięćset stron, żeby nie zamknąć Boya w jakiejś sztampie. Że taki albo wręcz przeciwnie, owaki.

Siłą Tadeusza Boya Żeleńskiego był bowiem programowy brak przynależności. Że wyklął go kler, wiemy chyba wszyscy. Endecja go nienawidziła. Socjaliści uważali, że skupia się na nie dość istotnych kwestiach(zajmują go „małe niedole życia małżeńskiego”).  Mimo, że najbliżej mu było do sanacji, bez wahania potępił Brześć. Wielu osobom naraził się (zawsze) szczerymi recenzjami. Tuż przed wojną włóczono go po sądach.

Nawet w jego sporze z Witkacym, moja niegdysiejszą fascynacją, po latach zdecydowanie biorę stronę Boya. Jego pełnego humoru, ale zawsze celnego pióra, które nie dawało się omotać ani kuszącym blaskom grzania się w familiarności ani ideom tak wielkim, że traci się przez nie kontakt z rzeczywistością.

Z zawodu lekarz pediatra, z zamiłowania literat; z lubością podkreślał, że dyletant. Tłumacz (to też z miłości). Wydawca (to z kolei z potrzeby). Również z potrzeby – prekursor w dziedzinie reklamy. Publicysta z polemistycznym talentem.

Śmiały, kąśliwy, bezlitosny. W social mediach czułby się jak ryba w wodzie. Jak on umiał sprzedawać się na kontrowersjach!
Introwertyczny, wrażliwy, szukający bliskości. Wszystko on. Całe spektrum różnorodności. Całe życie w ruchu.

Bliska mi postać. That’s my Boy!

Świetna jest ta biografia. Jeśli interesuje Was jej przedmiot, to zapewniam, że Monika Śliwińska wykonała kawał dobrej roboty. Całkiem niczym Boy tłumacząc literaturę francuską, a więc – jako tytanka pracy. Idzie za źródłami, czyli za faktami. Składa to w złożoną, wielobarwną biografię. Koniecznie sięgnę po nominowane do Nike „Panny z „Wesela” Śliwińskiej.

I tylko jedno jest przerażające – minęło sto lat, a my wciąż musimy dyskutować o tym samym.

Aga Szynal

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Więcej
Postów