BLOG O LITERATURZE KOBIET

„Chłopki”. Gdy literatura faktu zmienia świadomość.

Sięgając po nią sądziłam, że potraktuję ją czysto intelektualnie, ot, ważny kawałek wiedzy poszerzający moje horyzonty. Stała się jednak dla mnie lekturą emocjonalnego szoku. Choć przecież wydawało mi się, że trochę wiem na ten temat. Moje dziedzictwo jest mieszane, ale nawet w części szlacheckiej mocno zanurzone we wsi. Mój pradziadek był przedwojennym posłem  PSL Piast, praca na rzecz poprawy doli chłopek i chłopów sprawiła, że siedział nie tylko w sejmowych ławach, ale i w sanacyjnym więzieniu. Jest też duża część chłopska. Słuchałam uważnie dziejów mojej Babci i Prababci z Mazowsza. Silnych kobiet radzących sobie z nie byle jakimi przeciwnościami. Upartego Dziadka z Galicji, piewcy wykształcenia, któremu książka zapewniła awanse wiodące aż do Warszawy.

Dlaczego zaczynam od siebie? Bo „Chłopki” tak się kończą. Od dumy z własnego pochodzenia. Nawet jeśli bycie chłopką oznaczało niedolę, skrajną biedę, trudną niekiedy do wyobrażenia, borykanie się z poczuciem niższości wobec panów to stąd właśnie w dużej mierze jesteśmy.

A my, kobiety, mamy za sobą wyjątkowo ciężki los. Płynie w naszej krwi. Do zniewolenia nędzą i pozycją społeczną dochodziło jeszcze to trzecie, płciowe.  Z wiszącym nad nim widmem niechcianej ciąży.
Z ojcem, co sprzeda za morgi. Z troską o dzieci, którym chciałoby się nieba przychylić, a ciężko je nawet wykarmić (to stąd ta miłość, którą okazuje się karmieniem). Z wykańczającym cyklem nieustannych porodów.

Joanna Kuciel-Frydryszak wykonała ogrom wspaniałej roboty. Temat. Dokumentacja. Struktura tekstu. Sposób jego napisania. Wszystko mi się podobało. To dla mnie na pewno jeden z najważniejszych tytułów non-fiction ostatnich lat, a może i w ogóle. Ujęcie tego tematu w perspektywie kobiecej było dla mnie niezwykle odkrywcze.

Mocno polecam.

Aga Szynal

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Więcej
Postów