„Z moimi włosami zawsze było coś nie tak” pisze Izabela Tadra słowami narratorki „Hotelu ZNP” i jest to wspaniałe zdanie, i wspaniała metafora związków z mężczyznami, którzy zawsze próbują przyciąć jej fryzurę wedle swoich chęci, upodobań. Wszelkiego widzi mi się.
A właściwie widzi im się.
Aż skrzy się ta gęsta proza od celnych spostrzeżeń, od pięknych i trafnych językowo sformułowań. Sporo podkreślałam. Tak!, miałam ochotę przyklasnąć co i rusz, a nawet jeśli nie, to dostawałam klin dla jakiejś nowej dla mnie myśli, co cenię.
A jednak ostatecznie w końcu znużył mnie ten gąszcz. Brakowało mi powietrza. Nie miałam chwili na oddech. Prawdopodobnie tak właśnie miało być, to po prostu nie całkiem moje terytoria.
Acz niczego nie żałuję.
Aga Szynal