Zostały mi z dawnych lektur ledwie odpryski, nie całościowy obraz. Coraz częściej myślałam, że czas by Janion poczytać znów, bardziej świadomie. Wznowienie „Do Europy – tak, ale razem z naszymi umarłymi” przez Krytykę Polityczną zastało mnie zatem chętną i gotową.
I choć Jacek Leociak podkreśla w posłowiu jak dużo u Janion (romantycznej?) utopijności, to zwraca również uwagę na siłę marzenia. I właśnie ze względu na tę siłę te eseje są wciąż w pewien sposób aktualne.
„Nie chodzi o to, by podniecać walki między „tradycjonalistami” a „postępowcami”, lecz by tworzyć kulturę polską, w której jedni i drudzy czuliby się dobrze. To kultura właśnie powinna stać się domeną kompromisu, zachowując przecież swój pluralizm i dążenie do odnowienia, które jest jej stałą wiadomością. Ba, ale jak to uczynić?”
To się więcej niż dalece nie udało. Ale czy nasz duch narodowy wychowany na dwustu latach romantyzmu nie ukazał się w momencie początku wojny w Ukrainie? (co nas na krótko połączyło). I czy nie miała racji Janion, która kazała nie grzebać tego, co nas stworzyło? Jednocześnie będąc otwartym na zmianę?
Wciąż pozostaje pytanie – jak?
Aga Szynal